Łatwy zwrot towaru
KUP LUB ODBIERZ W NASZYM SKLEPIE
No proszę, jak ten czas leci. The Headhunters mają na karku już 8 lat grania, nieśmiałe początki i poszukiwanie własnego stylu, ale i sporo osiągnięć, bo trzy albumy na koncie to niezły wynik. Ot konsekwencja w działaniu - trzymanie się sprawdzonych patentów i to co przychodzi z czasem, czyli ogranie – no i są efekty. Nowa płyta zespołu z Oleśnicy nie razi już zupełnie pewnymi siermiężnymi pomysłami, które trafiały się zwłaszcza na pierwszej płycie. I mimo, że żadnej rewolucji w swej muzyce zespół nie dokonał, to jednak nowy materiał brzmi zdecydowanie najlepiej spośród wszystkich płyt. Wreszcie czuć luz w graniu, nie ma niepotrzebnych kombinacji, za to wszystko, co jest atutem tej kapeli – prostota i szczerość. Uliczny punk rock w 13-tu odsłonach, którego za sprawa takich kawałków jak choćby „Upadły anioł”, „Żyję by wygrać”, „Demolator – Dekorator”, „Luksus”, „Pożegnanie” czy „Bądź sobą” słucha się z przyjemnością. O tym, że jest dobrze świadczy też fakt, że specjalnie nie doskwiera tu brak jakichś innych stylistycznych „urozmaiceń” w postaci np. numeru ska albo jakiegoś znanego coveru. Na pewno jednak zespół stać na jeszcze lepszy album, dlatego ciekaw jestem ich dalszego rozwoju i zachęcam do eksperymentowania, ale tylko w ramach ulicznego grania. (Sopel)
(www.jimmyjazz.pl
- Upadły anioł
- Żyję by wygrać
- Dzisiaj król – Jutro nikt
- Demolator - Dekorator
- Lilith
- Luksus
- Krwawa małżonka
- Impreza u Alfiego
- Pożegnanie
- Chłopaki z Rycerskiej
- Sen i śmierć
- Słodka cytryna
- Bądź sobą