Łatwy zwrot towaru
KUP LUB ODBIERZ W NASZYM SKLEPIE
Kiedy 2 lata temu miałam okazję widzieć Deep Eynde na żywo kapela nie zrobiła ma mnie większego wrażenia i uznałem, że ich repertuar jest zbyt mało spójny aby mnie zachwycić, choć ich poprzedni album „Shadowland” broni się jak najbardziej podczas kontaktu z odtwarzaczem. Jedyne, co pozostało mi w pamięci z tego koncertu to rozbrajająca grzywka wokalisty... Najnowszy album zespołu zmienił moje podejście w sposób radykalny. „Bad Blood” utrzymany jest w stylu, któremu ktoś mocno wybredny zarzucić może zbyt czytelne posiłkowanie się tym, co już dawno wymyślono, ale w tym przypadku dla mnie to zaleta (poza tym wymyślono już wszystko, więc taki zarzut jest z kosmosu, no chyba, że ktoś czeka na kapelę, która gra na gitarach pośladkami...), bo jeśli band potrafi brzmieć jak połączenie Ramones, Misfits, Damned, na dodatek podlewa swój repertuar mrocznymi tekstami, nieco gotycką otoczką - która w takim wydaniu często określana jest mianem horrorpunka – i nawiązaniami do rock’n’rolla to dla mnie miodzio. Czasem Deep Eyende idą bardziej mroczną drogą od tej, po której poruszają się np. US Bombs („Casualty Of Love”), a innym przypominają jak wiele dla sceny punk znaczyli Ramones („Teenage Rejected”, „Sick Of You”), o Misfits nie dają zapomnieć w „Kiss Of Violence” czy „Date From Hell”, a o Damned w „The Calling” i „Under The Knife”. Lubię płyty, które mają własny klimat, a jednocześnie brzmią w uszach jak od dawna znane przeboje. Taki jest właśnie ten krążek, który zaliczam do najczęściej ostatnio odpalanych w moim odtwarzaczu... I zupełnie mi w tym nie przeszkadza wspomnienie grzywki wokalisty. (Dzidek)
- Kiss of violence Odtwórz
- We dont care about you
- Date from hell Odtwórz
- Casualty of love
- Teenage rejected Odtwórz
- Divide the day
- Lonely wolves Odtwórz
- The calling
- Christfuck
- Under the knife Odtwórz
- Sik of you
- Song for sinners
- Zombie kids