Dezerter - Ku przyszłości. Antena Krzyku wznawia kultowy singiel....
2016-08-11
W tym roku mija 35 lat od powstania Dezertera (kiedyś znanego jak SS-20). Z tej okazji, wytwórnia Antena Krzyku wspólnie z zespołem, postanowiła wznowić pierwszego, legendarnego singla zespołu. Tak jak 33 lata temu, tak i teraz ukazuje się on tylko na winylu, z tą małą różnicą, że utwory zostały na nowo zmasterowane, a okładka wygląda tak, jak już wtedy chciał ją widzieć zespół a z wiadomych względów nie było to możliwe.|
Nakład siódemki jest limitowany.
Okładka ma format plakatu 55,50 x 37,00 cm.
Zamów ---> EP DEZERTER - Ku przyszłości
Pierwszy nakład płyty rozszedł się w ilości ok. 35 000 egzemplarzy. Pomimo wielkiego zainteresowania EP-ka nigdy nie została wznowiona.
Niniejsze wydanie jest pierwszą reedycją po 33 latach
Zamów ---> EP DEZERTER - Ku przyszłości
O pamiętnej sesji nagraniowej zespół pisze tak:
„Nagrań dokonano w maju 1983 r. w Warszawie w studiu Tonpressu. Realizatorem był Włodek Kowalczyk, a Dezerter nagrywał w składzie: Robert „Robal” Matera - gitara, wokal, Krzysztof Grabowski - bębny, Dariusz „Skandal” Hajn - wokal, Dariusz „Stepa” Stepnowski - bas, wokal. Muzykę skomponował Robert Matera, a teksty napisał Krzysztof Grabowski. Całość przedsięwzięcia koordynował Tomasz „Majones” Wiśniewski.
Aby wejść wtedy do studia nagraniowego należało mieć zgodę Głównego Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk czyli cenzury. Na każde słowo oficjalnie zarejestrowane musiał wyrazić zgodę cenzor. Oddaliśmy im dwanaście tekstów, wróciły cztery. Do dziś nie wiemy, dlaczego akurat te numery zostały przepuszczone. Możemy się tylko domyślać, że urzędnik cenzury ich nie zrozumiał.
Przystępując do nagrań mieliśmy tylko zapał i dużo dobrej energii. Nie mieliśmy własnego sprzętu, ani żadnego doświadczenia w pracy studyjnej. Brzmienie zespołu na tej płycie jest wynikiem naszych wyobrażeń, pożyczonego sprzętu i rad realizatora, który pierwszy raz w życiu nagrywał punk rocka. Na szczęście okazało się, że Włodek Kowalczyk jest niezmiernie pozytywną osobą i pomagał nam jak tylko mógł, jednocześnie kibicując naszym poczynaniom. Należy również wspomnieć pomoc Marka Proniewicza, który podjął ryzyko wydania tej EP-ki w Tonpressie, państwowej firmie płytowej – innych wówczas nie było. A swój udział miał w tym również dziennikarz Marek Wiernik, który jako pierwszy pisał o nas pozytywne notki w cenzurowanej prasie i zainteresował Dezerterem szefa Tonpressu.”
Pokaż więcej wpisów z
Sierpień 2016